1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Afganistan i Turcja

Iwona D. Metzner23 lipca 2007

Niemiecka prasa komentuje dziś ultimatum talibów pod adresem niemieckiego rządu i zwycięstwo wyborcze premiera Erdogana w Turcji.

https://p.dw.com/p/BLQ7
Talibowie zagrozili w piątek zabiciem dwóch porwanych Niemców jeśli Berlin nie wycofa Bundeswehry z Afganistanu
Talibowie zagrozili w piątek zabiciem dwóch porwanych Niemców jeśli Berlin nie wycofa Bundeswehry z AfganistanuZdjęcie: AP

„W podejściu do terrorystów obowiązuje dewiza: negocjować, ale bez pójścia na ustępstwa” - podkreśla SÜDKURIER z Konstancji.

„Akurat pod Hindukuszem nie ma do tego żadnej alternatywy, ponieważ talibowie dokładnie wychwytują każdy nieopatrznie czy celowo wywołany dysonans wśród swych wrogów. Gdy jeden z sojuszników ugnie się i opuści pole walki, wpłynie to jedynie na wzmożenie presji na pozostałych. Oto dylemat przymierza NATO. Właśnie z tego powodu Bundeswehrze nie wolno się tak po prostu wycofać, mimo, że wątpliwości co do dotychczasowej koncepcji zaprowadzenia pokoju w Afganistanie są uzasadnione. W obecnej sytuacji każde wahanie i niepokój Zachodu, zachęcają talibów do podejmowania dalszych działań ” - stwierdza SÜDKURIER z Konstancji.

Także boński GENERAL-ANZEIGER skupia się na reakcji niemieckiego rządu na sprawę uprowadzenia dwóch niemieckich obywateli.

„Rząd zrobi wszystko, co w ludzkiej mocy, by ratować życie. Co się pod tymi słowami kryje? Robić wszystko, co w ludzkiej mocy, oznacza walkę o każdy sygnał; o każdy kontakt, oznacza usilne starania a także gotowość zapłaty okupu. Ale jeśli się mówi, że uczyni się wszystko, za co tylko można przejąć odpowiedzialność, oznacza to, że rząd nie pozwoli się szantażować; że nie odstąpi od swego politycznego celu, jakim są działania stabilizujące oraz odbudowa Afganistanu. Jest to polityka, uprawiana w interesie tamtejszej ludności. Nie powinien o tym zapomnieć ten, kto będzie musiał jesienią zadecydować o kontynuacji misji w Afganistanie, pomimo nie najlepszych wieści, nadchodzących z tego kraju.“- poddaje pod rozwagę boński GENERAL-ANZEIGER.

"Frankfurter Rundschau"
"Frankfurter Rundschau"Zdjęcie: AP

W przekonaniu FRANKFURTER RUNDSCHAU kolejne porwanie świadczy o jednym: „Afganistan nie ma już wyboru między dżumą i cholerą, bo już dawno trawią go obie te choroby. Żołnierze międzynarodowych sił pokojowych mogą jedynie leczyć ich symptomy. Do ogniska tych chorób się nie dostaną. Katastrofa pod Hindukuszem musi mieć konsekwencje: państwa zachodnie powinny zintensyfikować swe działania w kierunku szybszego usamodzielnienia afgańskiego rządu. Zamiast bomb - chleb i edukacja. Brzmi to może naiwnie, ale dlaczego by tego nie wypróbować. W końcu to lepsze od bratobójczych, wyniszczających wojen, które patriotycznie nastawionych Afgańczyków demoralizują, pchając w objęcia radykałów. Państwa zachodnie winny dogłębnie zrewidować swą strategię – twierdzi FRANKFURTER RUNDSCHAU.

Wygląda na to, że w całej tej szamotaninie w dal ulatują dalekosiężne plany demokratyzacji i odbudowy państwa pod Hindukuszem - podkreśla z niepokojem SÜDDEUTSCHE ZEITUNG.

Nigdzie nie widać jasnej koncepcji, przy pomocy której wspólnota państw mogłaby zareagować na nowe wyzwania w Afganistanie. Jedni szukują rozwiązań w sile militarnej, inni są przekonani, że akurat w tym tkwi całe zło. Każdy zdaje się chcieć ratować ten kraj na swój sposób. Nic dziwnego, że przy takiej kakofonii niewiele pozostało z nadziei, z jaką Afgańczycy powitali w 2001 roku żołnierzy i pomocników.”

Premier Erdogan świętuje swoje wyborcze zwycięstwo
Premier Erdogan świętuje swoje wyborcze zwycięstwoZdjęcie: AP

Wybory w Turcji

THÜRINGER ALLGEMEINE z Erfurtu skupia się na wyborach parlamentarnych w Turcji: „Demokracja w Turcji jest stabilniejsza niż wielu sobie na Zachodzie wyobraża. Wprawdzie wyborcy wyraźnie umocnili premiera Erdogana i jego AKP, za to nie dopuścili do tego, by potrzebną do zmiany konstytucji większość uzyskały siły islamsko-konserwatywne. Wojsko nie ma zatem powodów do interwencji.”

PFORZHEIMER ZEITUNG zwycięstwo wyborcze premiera Turcji określa jako najlepszy z możliwych wyników:

„Dzięki temu kraj ten pozostanie - jak wszystko na to wskazuje, krajem politycznie stabilnym a dla zachodnich partnerów czynnikiem wiarygodnym i obliczalnym. Oto najważniejsze przesłanie, jakie nadeszło wczoraj wieczorem z Ankary. Z tego wynika, że konserwatywny kurs a jednocześnie otwarcie na Europę, za czym opowiada się Erdogan, nie jest dla przeważającej większości tureckich wyborców żadną sprzecznością. Erdogan ma teraz możliwość zasypania niebezpiecznej przepaści, jaka się rozwarła między tradycjonalistami i modernistami w Turcji”.

Dla RHEINISCHE POST kryzys wewnętrzny w Turcji nie został jeszcze zażegnany.

"Przepaść między Turkami, domagającymi się jednoznacznego rozdziału państwa od kościoła a zwycięską, islamską AKP jest nadal groźna. Premierowi Erdoganowi udało się zachować swą większość. To znaczy, że jego polityka, mocniej ukierunkowana na religię, może liczyć na aprobatę. Ostrzeżenie socjaldemokratów przed kresem ugruntowanej konstytucyjnie laickiej Turcji, otrzymało od wyborcy jednoznaczną odprawę. W konsekwencji może to doprowadzić do umocnienia armii, która zawsze uważała się za strażniczkę konstytucji".