1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Afera podsłuchowa: czysta kampania wyborcza [Komentarz]

Marcel Fürstenau / Elżbieta Stasik13 sierpnia 2013

Doniesienia o inwigilacji niemieckich obywateli przez amerykański wywiad rozpętały emocjonalną dyskusję. Polityka nie jest jednak zainteresowana wyjaśnieniem okoliczności sprawy, uważa Marcel Fürstenau.

https://p.dw.com/p/19Ogo
A protester holds a placard reading "This is 2013, not 1984" during a demonstration against the National Security Agency (NSA) and in support of U.S. whistleblower Edward Snowden in Frankfurt, July 27, 2013. Protests across Germany have gained following the leaking of the NSA intelligence agency's monitoring of international internet traffic and about 2,000 people took part in the demonstration. REUTERS/ Kai Pfaffenbach (GERMANY - Tags: POLITICS CIVIL UNREST CRIME LAW)
Zdjęcie: Reuters

Szok, jaki wywołały informacje ujawnione przez byłego pracownika NSA Edwarda Snowdena, był ogromny. W Niemczech wzbudziły szczególnie duże oburzenie z dwóch powodów: po pierwsze Niemcy znalazły się rzekomo w centrum zainteresowania amerykańskiego wywiadu i po drugie ochrona danych jest traktowana w Niemczech bardzo poważnie. Gdyby zarzuty Snowdena, które dotąd ani nie zostały potwierdzone, ani też w przekonujący sposób zdementowane, miały okazać się prawdziwe, krytyka wobec najważniejszego sojusznika Niemiec byłaby bardziej, niż uzasadniona. W czasach globalnej walki z terroryzmem utrzymanie równowagi między bezpieczeństwem a prawami obywatelskimi jest tym bardziej konieczne.

Po dwóch miesiącach histerycznej dyskusji, po kolejnych informacjach ujawnionych przez Snowdena i posiedzeniach Parlamentarnego Gremium Kontrolnego ds. tajnych służb (PKGr) umacnia się jednak dość wcześnie kiełkujące podejrzenie: dla wszystkich partii afera NSA jest przede wszystkim tematem kampanii wyborczej. Wola jej rzeczywistego wyjaśnienia plasuje się najwyżej na drugim miejscu. Głupio tylko, że temat nie przysporzy raczej wielu wyborczych głosów.

Marcel Fürstenau, Berlin, 07.07.2009
Marcel Fürstenau, DW BerlinZdjęcie: DW

Ograniczanie praw obywatelskich zaczęło się za czerwono-zielonych rządów

Początkowo można było odnieść wrażenie, że opozycyjni socjaldemokraci i Zieloni będą mieli okazję przyłożyć kanclerz Angeli Merkel i jej koalicyjnemu partnerowi FDP. Karta się jednak odwróciła. Uważni obserwatorzy dziwili się, dlaczego SPD zarzuca rządowi, że, bez mała służalczo, zaspokaja apetyt Amerykanów na dane. Mowa była nawet o naruszeniu przez kanclerz konstytucji i złamaniu przysięgi kanclerskiej.

Wątpliwości i dyskomfort, z których zrodziły się tego typu insynuacje, wywodzą się m.in. z pamięci o zaostrzeniu licznych przepisów za czasów socjaldemokratycznego ministra spraw wewnętrznych Otto Schilly'ego. Działo się to wówczas w imię międzynarodowej walki z terroryzmem. Szefem Urzędu Kanclerskiego i koordynatorem służb specjalnych był w pierwszych latach po zamachach terrorystycznych z 11 września 2001: Frank-Walter Steinmeier.

Kontrowersyjne przechowywanie danych

Polityk SPD Steinmeierbył w latach 2005-2009 ministrem spraw zagranicznych w rządzie Angeli Merkel. Trudno sobie wyobrazić, że zawsze ścisła, za rządów kanclerza SPD Gerharda Schrödera wręcz forsowana kooperacja niemieckich i amerykańskich służb wywiadu, wymknęła się spod kontroli dopiero po zakończeniu rządu koalicji CDU/SPD. Argumentem przeciw tej tezie jest fakt, że od 2009 ministrem sprawiedliwości jest polityk FDP Sabine Leutheusser-Schnarrenberger, która dzielnie opiera się dalszym ograniczeniom wolności obywatelskich.

Wystarczy wspomnieć jej sprzeciw wobec wprowadzenia w życie wytycznych UE nt. przechowywania danych osobowych. W gruncie rzeczy polityk FDP narusza w ten sposób europejskie prawo. Ale biorąc pod uwagę rozstrzygające punkty ciągle niewyjaśnionej afery NSA, wydaje się to raczej działaniem państwa w obronie własnej.

SPD się przeliczyła, CDU jeszcze drży

Chadecja jest wystarczająco mądra, by kilka tygodni przed wyborami powszechnymi 22 września nie wchodzić niepotrzebnie w paradę FDP. Większość wyborców dawno już rozeznała, że przede wszystkie dwa największe obozy polityczne – CDU i SPD chcą zbić na aferze NSA kapitał – głosy wyborców. SPD okrutnie się przeliczyła, bo nie może zaprzeczyć swojej aktywnej roli w pogłębionej współpracy służb specjalnych. A partia kanclerz Merkel domyśla się, że mogą wyjść jeszcze na światło dzienne szczegóły, które podważą tak akcentowane przestrzeganie prawa przez niemieckie służby specjalne.

Najlepiej wyszła na tym Partia Lewicy, która w swojej roli wiecznej opozycji ani wcześniej, ani obecnie nie miała okazji, by się sparzyć przy drażliwym temacie służb specjalnych. Nie pomoże jej też i nie przyniesie wyborczych głosów żądanie zlikwidowania tych służb. SPD i Zieloni muszą tymczasem dostrzec, że afera NSA niczemu się im w walce wyborczej nie przysłuży, w sondażach w każdym razie niezmiennie są dalecy od uzyskania większości głosów.

Angela Merkel wyszła z afery bez uszczerbku

Kanclerz natomiast może być spokojna. Większość Niemców uważa, co prawda, jej stanowisko w aferze NSA za pozbawione wiarygodności, ale Angela Merkel może się cieszyć na dalsze lata urzędowania. Wydaje się wręcz, że wyścig o najwyższy urząd w Państwie już został rozstrzygnięty – mimo niewyjaśnionych kwestii, co do stopnia inwigilacji Niemiec i ich obywateli przez zaprzyjaźnione USA.

Marcel Fürstenau / tłum. Elżbieta Stasik

red. odp.: Iwona D. Metzner