Afera jajeczna. Niemcy blokują dostęp do informacji
26 października 2017Niemieckie i holenderskie władze nie dopuszczają do opublikowania informacji związanych z aferą jajeczną. Komisja Europejska oficjalnie odmówiła teraz niemieckiej agencji prasowej DPA udostępnienia danych, jakie napłynęły do europejskiego systemu ostrzegania RASFF (System Wczesnego Ostrzegania o Niebezpiecznej Żywności i Paszach). Chodzi o jajka skażone środkiem owadobójczym fipronil.
Ile było trefnych jaj, nie wiadomo
KE uzasadnia odmowę stanowiskiem Niemiec i Holandii. Obydwa kraje były szczególnie mocno dotknięte skandalem. Do dzisiaj nie wiadomo jednak, ile jaj zostało zniszczonych w jego wyniku.
Afera wybuchła latem br., kiedy wyszła na jaw informacja, że na rynku znajdują się jajka skażone środkiem owadobójczym fipronil. Jak zapewniano, nie istniało żadne ryzyko dla zdrowia. Profilaktycznie nieznane ilości jaj i produktów jajecznych zostały jednak wycofane z rynku i zniszczone.
O jakie ilości chodziło, można by przypuszczalnie stwierdzić na podstawie zgłoszeń, jakie napłynęły do europejskiego systemu wczesnego ostrzegania RASFF. Możliwa byłaby też obserwacja, jak rzeczywiście szybko reagują władze na ostrzeżenie RASFF.
Blokada informacji
Niemieckie władze uzasadniają blokadę informacyjną ochroną systemu wczesnego ostrzegania. Jeżeli zgłaszający nieprawidłowości do systemu musieliby obawiać się ujawniania ich danych, doszłoby do „opóźnienia w komunikacji” – napisała w oświadczeniu KE. Władze Holandii tłumaczą odmowę udostępnienia informacji nt. skandalu dobrem śledztwa. Ich opublikowanie mogłoby „nieodwracalnie zaszkodzić” dochodzeniu.
Uciążliwy pasożyt
Jak wynika z dotychczasowego śledztwa środek owadobójczy fipronil, mimo zakazu, był używany do odkażania kurników i w ten sposób dostał się do jaj. Sięgnięto po niego najwidoczniej ze względów finansowych, jest bowiem nader wydajny i skuteczny w zwalczaniu pasożytów, zwłaszcza ptaszyńca kurzego. Szeroko rozpowszechniony pasożyt żywi się krwią ptaków, w produkcji drobiarskiej jest uważany za szkodnika wyjątkowo uciążliwego także ze względów ekonomicznych.
Niemiecka Agencja Prasowa, powołując się na zasady obowiązujące w UE, zamierza jeszcze raz zwrócić się do Komisji Europejskiej, by zrewidowała swoje stanowisko i opublikowała dokumenty. Zasadą jest dostęp obywateli do informacji, można go odmówić tylko w uzasadnionych przypadkach. W aferze jajecznej KE mogłaby na przykład zaczernić nazwy i adresy uwikłanych w sprawę osób i firm.
dpa / Elżbieta Stasik